Na co komu środkowy but?

Kiedy ostatnio sprawdzaliśmy, ludzie wciąż mieli dwie nogi: prawą i lewą. Co za tym idzie, buty też są prawe lub lewe i samo stwierdzenie takiej oczywistości brzmi dziwnie… Skąd zatem wzięła się dość nietypowa, ekscentryczna, a zdaniem niektórych również głupia idea, jak środkowy but?

Oczywiście, kiedy nie wiadomo o co chodzi z tymi sneakerami i na zdrowy rozum wydaje się, że komuś zdrowo poprzewracało się w głowie, chodzi o kolekcjonerów. A dokładniej: o sneakerheadów.

RAZ NA NOGĘ I DO KOLEKCJI

Kiedy ktoś buty kolekcjonuje, raczej nie wkłada ich na drugi dzień po zakupie na szybki wypad do sklepu po poranne zakupy. Nie, buty takie zakładane są tylko raz (o ile w ogóle), a potem lądują do gabloty, by cieszyć oko posiadacza kolekcji i znudzonych gości, którym ją demonstruje.

Doprowadziło to do trochę chorej sytuacji, gdy niektóre limitowane modele kupuje się nie po to, by w nich chodzić, tylko by je gromadzić, przechowywać w sterylnych warunkach i ewentualnie raz na jakiś czas zdejmować kurz ściereczką.

Ale czy na pewno jest to chore? W końcu jeśli ktoś chce mieć buty do chodzenia, wpada do sklepu obuwniczego i kupuje sobie zwykłą parę, prawda? A kolekcjonerzy niech robią co chcą, w końcu to ich pieniądze – tak podpowiada logika.

Nie ma się co oszukiwać, producenci sami wypuszczają systematycznie kolekcje z ostrym ograniczeniem liczby modeli, podtrzymując i napędzając ruch sneakerowego zbieractwa… Ale również, niejako przy okazji, wzmacniają rynek handlu wtórnego, na którym ludzie dorabiają się, kupując limitowane kicksy w dniu premiery za określoną kwotę, a później odsprzedając kolekcjonerom za znacznie wyższą.

JOHN MAYER MA ROZWIĄZANIE

Nosić czy gromadzić? Sneakerheadów ze „zdroworozsądkowcami” postanowił pogodzić John Mayer. To pochodzący z USA gitarzysta, a ponadto entuzjasta sneakerów i ich zbieracz. W 2016 roku przedstawił światu za pośrednictwem swojego konta na Snapchacie nowatorską ideę środkowego buta.

Jest całkiem prosta: producenci mieliby dodawać trzeci but do sprzedawanych kolekcjonerskich par.

Nie pasowałby na żadną nogę, a zatem idealnie nadawałby się do domowego muzeum obuwia. Prawy i lewy z kolei służyłyby do chodzenia, dzięki czemu w końcu można by nosić drogie kicksy bez obawy, że kolekcja straci na wartości.

ŚRODKOWY BUT LEKIEM NA CAŁE ZŁO?

Niektórzy Mayera wyśmiali, spora część środowiska sneakerheadów przyznaje mu jednak rację. Oczywiście, nie każda nowa para miałaby być sprzedawana w pakiecie z trzecim butem – koszty byłyby dla producenta ogromne, a to przełożyłoby się na wzrost cen butów ogólnie…

Ale środkowy but dla modeli czysto kolekcjonerskich, czyli pochodzących z wściekle limitowanych edycji? Co sądzicie o tym pomyśle?

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o