W drodze po amortyzowane Vansy: czym jest wkładka ComfyCush?

Trampki od zawsze postrzegane były jako wygodne, lekkie buty. Nigdy jednak nie doświadczyły amortyzacji porównywalnej z poziomem komfortu zapewnianym przez późniejsze, klasyczne modele sneakerów. Co nie znaczy, że producenci tego rodzaju obuwia pogodzili się z takim stanem rzeczy. Jedną z ich najmocniejszych odpowiedzi jest wkładka ComfyCush, opatentowana przez Vans.

To właśnie przy doborze wkładki ludzie wytwarzający trampki mają największe pole do popisu, jeśli chodzi o zapewnienie klientowi odporności na wstrząsy. I tak na przykład Converse używa sprawdzonej wkładki OrthoLite przy szeregu nowych i klasycznych modeli. Z kolei Vans wolał autorskie rozwiązanie.Model Vans Era ComfyCush w kolorze niebieskim ze zniekształconą szachownicą. W tle widoczna wkładka ComfyCush.

NAJPIERW ULTRACUSH

Dlaczego właściwie trampki nie mogą mieć podeszwy środkowej z pianki EVA czy z innego tworzywa zapewniającego sprężystość?

Wszystko rozbija się o proces wulkanizacji. Guma w podeszwie Vans poddawana jest działaniu ekstremalnie wysokich temperatur, do tego z konieczności dzieje się to na końcowym etapie produkcji.

Skoro nie można manipulować przy samej podeszwie, jedynym logicznym sposobem było udoskonalenie wkładki. Można ją przecież wsunąć już po zakończeniu wulkanizacji, skoro jest wymienna.

Rozwiązaniem była wykonana przez pracowników Vans wkładka UltraCush. Sprawdzała się doskonale, choć jej wynalazcy byli świadomi tego, że da się pójść jeszcze o krok dalej.

Krokiem tym była…

WKŁADKA COMFYCUSH

Ideę stojącą za tą technologią podsumował Nate Iott, Starszy Dyrektor do spraw Designu w Vans: „Jesteśmy świadomi, że współczesne buty mają znacznie więcej komfortu i sprężystości niż dawniej. Dlatego sprawdzamy, które z naszych klasycznych modeli powinny mieć taki sam poziom wygody. Abyś mógł stać w nich nawet przez 12 godzin w razie potrzeby”.

To właśnie Iott dowodził teamem, któremu ostatecznie udało się zrealizować ten pomysł. Na tapetę poszła Era, która ze wszystkich butów Vans ma najwięcej wspólnego ze sportem (powstała jako model do jazdy na deskorolce), a więc najbardziej potrzebowała odpowiedniej ochrony przed wstrząsami.

Tak właśnie w 2016 roku powstała wkładka ComfyCush – co pokryło się akurat z 40-tą rocznicą wprowadzenia na rynek modelu Vans Era.

NA CZYM POLEGA MAGIA COMFYCUSH?

Zespół Iotta opracował i opatentował nowy rodzaj tworzywa – pianki – na tyle miękkiego, by właściciel pary butów poczuł przyjemną różnicę, a jednocześnie na tyle wytrzymałego, żeby zachować sprężystość na długi czas.

W odróżnieniu od technologii UltraCush, w procesie powstawania buta pianka jest przytwierdzana na stałe do gumy, co odróżnia tak powstałą podeszwę od klasycznej podeszwy Vans.

Podeszwa w modelu, gdzie zastosowana jest wkładka ComfyCush. Biały element na „waflownicy” to właśnie spód wkładki.

A jak gruba warstwa wkładki mieści się przy zastosowaniu tego typu konstrukcji? Dzięki technologii UltraCush da się jej „upchnąć” nawet dwa razy więcej niż w przypadku klasycznych modeli.

Tego rodzaju rozwiązania konstrukcyjne pociągają za sobą konieczność dokonania pewnych drobnych zmian w designie, dlatego buty z serii ComfyCush nieco różnią się od swoich „normalnych” odpowiedników.

Są to jednak drobne różnice, które raczej ciężko dostrzec na pierwszy rzut oka. Podstawowym wyróżnikiem modeli ComfyCush jest wciąż ponadprzeciętna wygoda, świeżość i amortyzacja.

NIE TYLKO ERA

Oczywiście, wkładkę tę znaleźć można nie tylko w modelu Era. Również pozostałe klasyki, takie jak choćby Authentic, Old Skool, czy Sk8-Hi, otrzymały swoje alternatywne wersje w postaci modeli z wkładką ComfyCush. I naprawdę trudno się temu dziwić, kiedy już wypróbuje się ją na własnej stopie.

Co oczywiście serdecznie Ci polecamy – naprawdę czuć różnicę.

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o